Uciec, zniknąć, stać się kimś innym, zacząć życie od nowa. Wielu osobom takie myśli przechodzą czasem przez głowę. Każdy potrzebuje niekiedy odetchnąć. Czmychnąć na koniec świata? To brzmi jak idealne rozwiązanie!
Tylko gdzie jest ten cały koniec świata? Dla mnie tam, gdzie niebo styka się z ziemią, a światło jest tak jaskrawe, że słabe oczy człowieka nie są w stanie na nie patrzeć! Dla starszego pana w kaszkiecie to może być jakaś przygraniczna mieścina, ale dla Moniki jest to Kadyks, miasto w południowo-zachodniej Hiszpanii. Dlaczego bohaterka powieści "Gdzieś na końcu świata" szuka schronienia w odległej Andaluzji?
Autorka Dorota De Cruz przedstawia nam pewne małżeństwo. Pozornie para wiedzie udane wspólne życie, jednak prawda wygląda zgoła inaczej. Tyrania i przemoc domowa to z pewnością nie jest spełnienie marzeń dziewczyny. Młoda kobieta pragnęła niewiele. Chciała jedynie ciszy, spokoju i życia bez lęku przy boku kochającego małżonka. On miał jednak zupełnie odmienne spojrzenie na ich przyszłość. Poczuł żądzę władzy, uznał, że perfekcyjnie sprawdzi się w roli despotycznego cara. Ale Monika nie zamierzała mu się poddać. Nie czekała, ze łzami w oczach modląc się, aż mężczyzna nawróci się na jasną stronę mocy. Wyjechała i wyszło jej to tylko na dobre!
"Gdzieś na końcu świata" to wciągający melodramat ubogacony fascynującym wątkiem fantastycznym. Jakie znaczenie będzie miała znajomość głównej bohaterki z tajemniczą Kobietą Muszlą? Kim jest mężczyzna spotkany przypadkiem na nowojorskim lotnisku? Dorota De Cruz stopniuje napięcie aż do ostatnich stron swojej najnowszej książki, której premiera odbędzie się pod koniec marca bieżącego roku.
Jeśli ktoś lubuje się w afektywnych powieściach z nutką humoru, osadzonych na tle zagadki, może sięgnąć po podobne tytuły, takie jak między innymi: "Ślad po złamanych skrzydłach" czy "Pierwsze kłamstwo".