Detektyw Leon Brodzki odchodzi na zasłużoną emeryturę. Nie oznacza to jednak, że od tej pory czeka go spokojne, sielankowe życie. Przeciwnie – męczą go koszmarne sny, od których Brodzki pragnie za wszelką cenę się uwolnić. Wkrótce otrzymuje polecenie powrotu na służbę i od tej chwili jego codzienność zaczyna przypominać koszmar śniony na jawie.
Odcięty palec, czerwony płaszcz przeciwdeszczowy i noworodek ze wstrząsającym tatuażem znaleziony pod zwłokami młodej matki – to dopiero początek serii coraz bardziej przerażających wydarzeń. Aby dotrzeć do ich źródła, detektyw będzie musiał wrócić do sprawy sprzed lat i stanąć twarzą w twarz z popełnionymi przez siebie błędami…
Około południa w Toruńskim Centrum Zarządzania Kryzysowego przy ulicy Legionów odebrano nietypowe zgłoszenie. Telefonował starszy mężczyzna, który krzyczał do słuchawki roztrzęsiony.
– Spokojnie. Proszę powiedzieć, gdzie pan jest.
– Ze Sportowej dzwonię, mówiłem przecież! Między cmentarzem a targiem, garaże widzę.
– Który to cmentarz? Czy chodzi o cmentarz Świętego Jerzego?
– No, tu na Sportowej, tu z tyłu, przy garażach.
Niejaki Bogdan Kowal twierdził, że kiedy podszedł do automatu, w którym zawsze można kupić znicze, w podajniku znalazł ludzki palec.