Najbardziej niepokojąca sprawa w karierze detektywa Adama Fowleya!
W ekskluzywnej dzielnicy północnego Oxfordu cudem uratowano dwóch małych chłopców z płonącego domu. Młodszy zmarł, nieco starszy – walczy o życie.
Dlaczego byli sami w domu? Gdzie są ich rodzice i dlaczego nie odbierają telefonu?
Kiedy detektyw Adam Fawley znajduje nowe dowody, spełnia się jego największy koszmar.
Ponieważ wie, że to nie był przypadkowy pożar. To było zaplanowane morderstwo, a zabójca pozostaje na wolności.
Niestety zawiodłam się na tej książce. Liczyłam na trzymającą w napięciu akcję, poruszającą historię i ciekawą zagadkę do rozwiązania. Jednak nie dostałam żadnej z tych rzeczy. Pożar domu, ofiary, tajemnicze zniknięcie... Sporo zagadek do rozwikłania, jednak mnie nie zaciekawiły. Bardzo dużym minusem w tej książce są bohaterowie, i ci główni, i ci poboczni. Nie mogłam znieść przewijających się elementów śledztwa na przemian z prywatnymi perypetiami policjantów/detektywów... Żadnego z nich nie polubiłam, byli strasznie papierowi, a ich emocje wręcz "blade", a ja nie potrafię się wczuć w historię, kiedy bohaterowie nie wydają mi się realni. Plusów nawet nie chcę się doszukiwać na siłę, bo po prostu nie przypadła mi ta książka do gustu. Bardzo przeciętna, w kierunku słabej. Dziwią mnie te wszystkie wysokie opinie, ale jak widać po mnie, nie każdemu może się spodobać.