Dodano: 27 V 2020, 20:38:41 (ponad 4 lat temu)
Do tej pory żyłam w totalnej nieświadomości i niewiedzy o Spinalondze, greckiej wyspie gdzie zsyłano chorych na trąd. Trędowaci zostawali tam na całe życie, życie które mimo choroby, miało przypominać to takie normalne, pośród rodziny i znajomych. Pozostawieni sami sobie, tworzyli społeczność w której każdy pragnął tylko tego by go kochać.
Wydawałoby się że wyspa jest tylko tłem dla historii Agi i Mirka, jednak ja uważam, że Spinalonga jest głównym motywem. Razem z bohaterami czytamy wspomnienia zawarte w dzienniku, listach osób związanych z wyspą. Z każdą stroną obraz Spinalongi się klaruje, tajemnice rodzinne się wyjaśniają, a my przeżywamy smutek i dramat trędowatych.
Powieść jest piękna, nostalgiczna i trudna. Trudna pod względem ładunku emocjonalnego jaki ze sobą niesie. To nie jest książka na jeden wieczór, mimo niewielkiego gabarytu. Musimy się nad nią pochylić, zastanowić i pamiętać, że chociaż nie jest to książka historyczna to bazuje na faktach. Autorka potrafi ubrać w słowa emocje, pokazuje jak wygląda smutek i ciemność duszy. Posępna, nieoczywista i rozrywająca. Uświadamia jak mało wiemy o świecie, o ludziach i o miłości.
Użytkownik nie wystawił oceny książce.