„Była godzina dwudziesta trzecia, kiedy po raz ostatni sprawdziłem pocztę i wyłączyłem telefon, licząc na to, że robię to na zawsze”.
Mark Boyle, znany na świecie jako „człowiek bez pieniędzy”, opisuje swoje życie bez technologii, rządzone rytmami pór roku, na tle krajobrazu dalekiego od miejskiego zgiełku. W swojej książce dzieli się wnioskami, które skłoniły go do „powrotu do korzeni”, oraz osobistą podróżą w poszukiwaniu sensu życia i pielęgnowaniem człowieczeństwa bez udziału urządzeń elektronicznych.
Jego pełna otwartości, podszyta poczuciem humoru opowieść skłania do refleksji: czy jestem w stanie przełączyć się na stałe na tryb offline? Czy poczucie wygody zatraca we mnie radość z codziennych czynności? Jakie działania mogę podjąć, aby bliżej połączyć się ze światem i otaczającymi mnie ludźmi? [edytuj opis]
Czytelnicy tej książki polecają
Niestety zbyt mało osób przeczytało tę książkę, aby móc polecić Ci inne publikacje.
Na początku podchodziłam do tej książki bardzo sceptycznie. Bo jak żyć całkowicie bez technologii? Nawet jeśli sami staramy się ograniczyć godziny spędzone przed komputerem i z telefonem w dłoni, to sytuacja, społeczeństwo narzuca nam pewne zachowania. Dzwoniący szef, martwiąca się mama, aplikacja rozkładu jazdy autobusu, informacje ze świata. Niby drobnostki, jednak do wszystkiego używamy naszych smartfonów.
Autor książki poszedł o krok dalej, wręcz o kilometry dalej, zamieszkał w irlandzkiej wiosce, w domu wybudowanym przez siebie samego, wyrzekł się jakiejkolwiek technologii - prądu, telefonu, Internetu, a nawet zegarka. Brzmi całkowicie niesamowicie, jednak Mark Boyle w swojej książce dzień po dniu relacjonuje swoje zmagania w tym nowym, surowym trybie życia. Prostota, a nawet trudność jaka bije z tego pamiętnika, totalnie mnie urzekła. Autor w gawędziarskim stylu opowiada o trudach i radościach, które mu towarzyszą. Mogłoby się wydawać, że to nic ciekawego, jednak mnie ta książka oczarowała, pochłonęła i wręcz sama wyzbyłabym się choćby zegarka (no, ale w pracy to nie byliby zadowoleni). Mimo, że temat trudno nazwać wzniosłym czy patetycznym, to czułam spokój czytając o tak przyziemnych sprawach, jak zbieranie ziół czy polowaniu. Podobała mi się naturalność, bezkompromisowość i realizm autora, a co za tym idzie - książka, która również miała te cechy.
Nie sposób nie wspomnieć o tym jak ta książka została wydana. Twarda okładka, wklejka, dodatkowe ryciny. Idealna na prezent dla kogoś, albo dla siebie. Ja jestem pod wielkim wrażeniem i na pewno będę wracać do tej publikacji. Polecam.