Dodano: 09 V 2020, 18:29:26 (ponad 5 lat temu)
Tematyka książki jest jak najbardziej na czasie bowiem spożywamy żywność z coraz większą ilością chemii, coraz bardziej przetworzoną, w coraz większych ilościach i której przygotowanie zajmuje jak najmniej czasu, a o jedzenie nigdy jeszcze nie było tak łatwo jak dziś i trudno przed nim uciec. Kusi nas w supermarketach, w reklamach telewizyjnych i w mediach społecznościowych. Nie ma chyba kraju na świecie, gdzie w ostatnich latach nie dokonałaby się radykalna zmiana modelu odżywiania. Nawet rzeczy, które pijemy okazują się bombami kalorycznymi nie mającymi nic wspólnego z zaspokojeniem pragnienia.
Autorka w sposób bardzo wyczerpujący podeszła do tematu. Jest tu sporo danych, statystyk i przykładów. Jednak dla świadomego konsumenta (za jakiego się uważam) ta książka nie okazała się jakoś szczególnie odkrywcza, bo wiele z poruszanych tu tematów nie było mi obcych. Jeśli czytało się pozycje w stylu „Zamień chemię na jedzenie”, czy oglądało programy telewizyjne Katarzyny Bosackiej niewiele nowych dla nas rzeczy znajdziemy w tej książce. Poza tym napisana jest głównie z punktu widzenia konsumenta z USA i Wielkiej Brytanii. Czasami wspomniane są inne nacje jak np. bliscy nam kulturowo Czesi, ale u nas w przeciwieństwie do USA jeszcze dosyć często gotuje się w domu i nie kupuje się aż w takich ilościach jak w Stanach produktów gotowych, choć zdaję sobie sprawę, że to tylko kwestia czasu aż zaczniemy się odżywiać dokładnie jak Amerykanie i będziemy mieli podobne problemy z odsetkiem osób otyłych.
Polecam książkę szczególnie osobom, które chcą zmienić swój sposób odżywiania, którzy nie bardzo orientują się jakie szkody niesie spożywanie przetworzonej, pełnej chemii żywności. Świadomi konsumenci zaś dzięki niej mogą poszerzyć swoją wiedzę, szczególnie w segmencie historycznym, bo autorka podaje dosyć ciekawe przykłady co i jak dawniej jadano. Warto przeczytać.
Oceniam książkę na: 5.0