Ze wstępu: "Marzyłam o tzw. wcześniejszej emeryturze. Miałam dość łączenia pracy zawodowej z obowiązkami domowymi, które sprowadzały się do odgrywania roli zarówno mamy, jak i taty, przejścia przez trudny okres nauki mojej córki, zaliczenia gdzieś tam po drodze studiów zaocznych itd. Miałam po prostu dość, czułam się zmęczona i wyczerpana. Stąd kiedy pojawiła się perspektywa przejścia na emeryturę w wieku 55 lat, miałam zamiar z niej skorzystać. No ale cóż. Mimo przepracowanych 38 lat musiałam poczekać, aż osiągnę odpowiedni wiek.
Bardzo podobała mi się perspektywa, że ukończę 55 lat i pan listonosz co miesiąc przyniesie mi zwitek banknotów. Miałam nadzieję, że spory, a ja będę odpoczywać, czytać książki, oglądać telewizję, a jak mnie będzie stać – jeździć na wycieczki po świecie. Sielanka! Długie wieczory przemyśleń i nagle naszła mnie refleksja. Należę do rodziny osób długowiecznych i jak mi, daj Boże, przyjdzie żyć jeszcze z 30 lat, to – biorąc pod uwagę zaplanowane zajęcia – zanudzę się na śmierć [...]". [edytuj opis]
Czytelnicy tej książki polecają
Niestety zbyt mało osób przeczytało tę książkę, aby móc polecić Ci inne publikacje.