Dodano: 03 I 2020, 17:11:03 (ponad 5 lat temu)
Melissę Darwood znam już w kilku wydaniach. Trochę w fantastyczny, trochę w erotycznym, czy romansowym, jednak każda z książek ma w sobie coś wyróżniającego. Drugie dno, puentę czy temat jakiego jeszcze "nie grali". I za to je lubię. Jednak najnowsza "Nie(Zdobyta)" zdetronizowała wszystkie.
Historia Julki to w zamyśle to komedia romantyczna. I to bardzo dobra (na szczęście nie ma tam Karolaka), taka powiedziałabym - amerykańska. Zabawna, z błyskotliwymi dialogami, świetną bohaterką, przystojnym bohaterem. A w dodatku fabuła jest oryginalna i unikatowa. Bo czytaliście kiedyś książkę o himalaistach, nie będącą biografią? Bo ja nie.
Autorka mnie kupiła postacią Julki. Ewidentnie to człowiek taki jak ja - ze sportów to tylko szachy, a już samo myślenie o sporcie sprawia, że czuje się zmęczona. Świetnie było czytać o jej poświęceniu, zaangażowaniu i wysiłku przedstawionym w tak żartobliwy sposób. Ale żeby nie było, że książka to same śmiechy - autorka przemyciła wiedzę o wspinaczce, problemie ekologicznym czy pewnej przypadłości, która wbrew pozorom może być bardzo groźna dla życia.
Książka jest niesamowicie lekko napisana, w dobrym stylu, treściwie i konkretnie. Czyta się sama, w dodatku błyskawicznie (czy to plus, to już sprawa sporna), ale niestety szybko się kończy. Mam nadzieję, że Melissa nie pozwoli niecierpliwić się nam zbyt długo, bo ja już nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Polecam gorąco.
Użytkownik nie wystawił oceny książce.