Posy Montague wkrótce skończy siedemdziesiąt lat. Wciąż mieszka w rodzinnym domu w malowniczym Suffolk, gdzie spędziła idylliczne dzieciństwo, łapiąc motyle z ukochanym ojcem, i gdzie wychowała własne dzieci. Choć z posiadłością wiążą ją cenne wspomnienia, choć ogród, który sama założyła i o który dbała przez ćwierć wieku, rozkwita jak nigdy dotąd, Posy wie, że będzie musiała podjąć trudną decyzję i sprzedać podupadające domostwo.
Freddie, jej pierwsza miłość, człowiek, który pięćdziesiąt lat temu złamał jej serce i porzucił, wyłania się z przeszłości niczym duch. Posy nie jest na to gotowa – zmaga się z finansowymi kłopotami swojego starszego syna, Sama, i z nieoczekiwanym powrotem młodszego syna, Nicka. Nie może zaufać dawnemu ukochanemu. Wkrótce okaże się, że Freddie i jej rodzinny dom skrywają mroczną tajemnicę… [edytuj opis]
Autorka, której nikomu nie trzeba przedstawiać tym razem zabiera nas do pewnej rezydencji, która odegra ważną rolę. I pewno dziwnie to brzmi, ale Dom Admirała przez 300 lat był niemym świadkiem dobrych, ale i złych wydarzeń.
Na wstępie muszę zaznaczyć, że na początku musiałam uzbroić się w cierpliwość. Autorka bardzo długo wprowadza nas w tę historię, oczywiście nie jest nudno, ale na te ważniejsze wydarzenia trzeba trochę poczekać. Podobało mi się rozbicie fabuły na dwie części, pierwsza dotyczyła dzieciństwa i nastoletnich lat Posy, druga to teraźniejszość. Mimo, że kobieta dużo podróżuje to zawsze w tle majaczy Dom Admirała.
Historia o miłości, o przeszkodach, o nieporozumieniach, które na rozstrzygnięcie muszą czekać 50 lat. Tajemnica rodzinna, której rozwiązanie przyniesie ból, ale i ukojenie. Według mnie każda miłośniczka sag rodzinnych doceni kunszt Lucindy. Pozycja idealna na prezent.