Najprostszym sposobem, by dotrzymać słowa, jest nigdy go nie dawać. Nie tak dawno w kaplicy w Las Vegas przysięgałem kochać Karissę do końca życia. Lecz czy istnieje na świecie coś, co jest w stanie zapewnić mi spokój aż po kres moich dni? Nikt i nic nie może zagwarantować nawet jutra. Czasami wszystkim, co pozostaje, jest dzisiaj. Carpe diem.
W głębi duszy naiwnie liczyłem, że zostawię za sobą przeszłość i resztę życia spędzę u boku Karissy. Ale przelałem zbyt wiele cudzej krwi i ktoś wyraźnie chce, abym za to odpokutował. Szczęśliwe zakończenie ma swoją cenę, którą każdy prawdziwy mężczyzna gotów jest zapłacić. Nie znaczy to jednak, że zamierzam potulnie zaakceptować konsekwencje. Bo kiedy w grę wchodzi ukochana kobieta i życie, o które z taką zawziętością walczyłem, nikt nie może czuć się bezpieczny.