Gdyby tego dnia Oliwia nie spóźniła się na autobus, nie zadzwoniłaby do taty. Gdyby tata jechał po nią sam, być może nie doszłoby do wypadku. Gdyby się nie odwrócił…
Można by mnożyć te „gdyby“.
Po trzech latach od wypadku Oliwia próbuje żyć normalnie, jak każda nastolatka, chociaż nie jest jej łatwo. Swój czas dzieli między szkołę, spotkania z przyjaciółką i wolontariat w przedszkolu. Podczas pracy charytatywnej poznaje Mikołaja, swojego rówieśnika. Chłopak odpracowuje karę za zniszczenie mienia. Początkowa nieufność zmienia się w sympatię. I kiedy wszystko zdaje się iść w dobrym kierunku, los znowu okazuje się przewrotny.
Mimo, że wiek młodzieńczy już dawno za mną i studniówka (to przyjemniejsze) i matura (to mniej) to już wspomnienie, chętnie sięgam po książki z nurtu young adult. O ile te amerykańskie są raczej przewidywalne, to jak z tematem poradziła sobie młodziutka polska autorka?
Oliwia to 18latka u progu dorosłości, którą poznajemy w klasie maturalnej. Z pozoru jest zwykłą, przeciętną dziewczyną jakich w liceach wiele. Jednak pod tą fasadą kryje się smutna dziewczyna z trudną sytuacją rodzinną. Jedyną rzeczą jaką sprawia jej przyjemność to wolontariat w przedszkolu. Uśmiechnięte dziecięce buźki są dla niej czymś w rodzaju terapii. Tam poznaje chłopaka, który przy remoncie odrabia prace społeczne. Czy będzie mogła mu zaufać i wpuścić do swojego świata?
Trochę się bałam jak autorka "ugryzie" ten temat. Bo historia na pierwszy rzut oka wydaje się trochę stereotypowa. Przez co bardziej wymagającąca, bo łatwo by stała się czymś banalnym. Jednak moje objawy nie zostały potwierdzone. Oczywiście, można by się przyczepić do przegadanych fragmentów, jednak wydaje mi się, że w żaden sposób nie zaburza to wydźwięku powieści.
Nowe Jutro to historia o trudach dorastania, problemach rodzinnych i miłości. Chociaż porusza tematy ciężkie, czyta się niezwykle przyjemnie. Urocza, realna i z przekazem. Czekam na kolejną powieść od młodej autorki.
Za możliwość przeczytania dziękuję Autorce oraz wydawnictwu Zysk i S-ka.