Ari, najmłodsza z wielopokoleniowego rodu czarownic, przeczuwa nadchodzące zmiany – zmiany na gorsze. Od wieków jej poprzedniczki opiekowały się Starymi Miejscami, dbając o to, by ziemie te pozostawały bezpieczne i płodne. Ale wraz z nadejściem Letniego Księżyca nastroje wśród jej sąsiadów stają się coraz bardziej napięte. Ari nie jest już bezpieczna.
Fae od dłuższego czasu ignorowali zmiany zachodzące w świecie śmiertelników, a do cienistego świata podróżowali jedynie po chwile dobrej zabawy. Tymczasem drogi powoli zaczynają znikać, skazując klany Fae na izolację i samotność.Choć światy duchowy i naturalny kiedyś pozostawały ze sobą w harmonii, dziś do uszu zarówno Fae, jak i śmiertelników, docierają akordy, które nie chcą ze sobą współbrzmieć. A kiedy przez miasto przetoczą się pomruki polowań na czarownice, niektórzy zaczną się zastanawiać, czy te dziwne znaki nie są przypadkiem różnymi nutami tej samej melodii.
Jedyna wskazówka, która ich wszystkich prowadzi, to niejasna wzmianka o Filarach Świata…
"Po niesamowitej i niezapomnianej serii „Inni”, którą miałam przyjemność czytać i która stała się jedną z moich ulubionych serii, do której jeszcze nie raz powrócę, „Filary Świata” były dla mnie przyjemną i satysfakcjonującą odskocznią. Choć są tak różne od tego, o czym Bishop pisała przybliżając nam losy Meg Corbyn, to jednak pod pewnymi względami są takie same – pełne magii, niesamowitych fantastycznych stworzeń, tajemnic, które pragnie się czym prędzej odkryć oraz buzujących dookoła różnorodnych emocji. Stanowią intrygujący wstęp do trylogii, którą pragnę bliżej poznać. Dlatego też z całą pewnością sięgnę po kolejny tom, by przekonać się, jak dalej potoczą się losy Ari oraz pozostałych bohaterów, których dane mi było poznać podczas lektury powieści. Wam tymczasem gorąco polecam „Filary Świata”. Wierzę, że spodoba się wszystkim miłośnikom fantastyki, a zwłaszcza fanom twórczości Bishop oraz osobom poszukującym historii traktujących o wiedźmach i wróżkach."