Poświęcone używkom publikacje przyzwyczaiły nad do jednostronnego ujęcia tematu, jasno wyznaczającego kierunek czytelniczej interpretacji; inaczej postąpiła Beata Hoffmann, pisząc narkotyki w kulturze młodzieżowej. Nie znaczy to, że Autorka w jakikolwiek sposób popiera czy uzasadnia zjawisko narkomanii – cechą osobowości twórczej autorki "Perfum" (Oficyna Wydawnicza „Impuls” 2013) jest pasja analizowania zjawisk społecznych, jakim bez wątpienia pozostaje stosowanie środków psychotropowych, niezależnie od ich moralnego wydźwięku. Narkotyki w ujęciu Beaty Hoffmann postrzegane są przez pryzmat konkretnych subkultur czy środowisk, dla których środki odurzające stanowiły swoiste sine qua non. I tak Autorka zabiera nas w egzotyczną podróż, gdzie punktem wyjścia jest paryska bohema spod znaku Baudelaire’a i la belle epoque, a przystankami Londyn czasów Sex Pistols czy rockowisko z polskim „kompotem” w tle. Hoffmann nie ocenia, jedynie bada i przedstawia, słucha z zaciekawieniem (książkę wypełniają po części fragmenty autentycznych wywiadów; część respondentów zmarła na długo przed ukazaniem się książki) i przedstawia Czytelnikowi swe obserwacje. Opowieść, być może całkiem bezwiednie, okazała się być fascynującą, jak każda historia z szaleństwem w tle…