Randka z homo sapiens – tabletka szczęścia i antidotum na jesień
Są trzy rzeczy, które musicie wiedzieć o Janie Morris:
1. nie jest w stanie prowadzić normalnej konwersacji bez zasypywania rozmówcy NNF (nadmiarem nieistotnych faktów), szczególnie, kiedy jest zestresowana,
2. nic nie stresuje jej bardziej niż obecność Quinna Sullivana (znanego również jako Pan Ciacho),
3. nie jest fanką szydełkowania.
Po tym, jak jednego dnia traci chłopaka, mieszkanie i pracę, Janie Morris tylko czeka na kolejną katastrofę, jaką szykuje dla niej los. Jakby tego było mało, świadkiem jej totalnego upokorzenia jest boski Quinn Sullivan, zwany przez nią Pan Ciacho, który co i rusz pojawia się na jej drodze, jak para drogich szpilek – równie pożądanych, co nieosiągalnych. Życie szykuje dla Janie kolejną niespodziankę, kiedy Quinn, obiekt jej niewinnych, choć nieco obsesyjnych westchnień, składa jej propozycję nie do odrzucenia.
Pierwszy tom serii „Kółko Singielek Miejskich” Penny Reid. Jeśli kochacie „Seks w wielkim mieście” i dzienniki Bridget Jones, to ta książka jest dla Was. Zabawna i lekka opowieść o dziewczętach w Chicago, które spotykają się na regularne sesje szydełkowania i wzajemnie wspierają się radą i pomocą, skradnie tej jesieni Wasze serca!
Bohaterki od pierwszych stron budzą naszą wielką sympatię, są nakreślone niezwykle prawdziwie, a jednocześnie z przymrużeniem oka. Neurotyczna Janie, która nie wierzy w siebie i co i rusz pakuje się w kłopoty, bardzo polega na swoich przyjaciółkach, może się do nich zwrócić w każdej sprawie – są dla niej jak rodzina.
„Randka z homo sapiens” to nie tylko trzymająca w napięciu opowieść romansowa, ale pochwała kobiecej solidarności i diagnoza współczesnych singielek – czego szukają, o czym marzą i do czego dążą. Fanki literatury kobiecej mogą dzięki książce przenieść się do świata, w którym miłość jest najwyższą wartością i koniecznie trzeba o nią walczyć. Naprawdę warto zaprosić singielki do siebie i zatopić się w lekturze idealnej jako antidotum na listopadową słotę i spadek nastroju. Książka jest lepsza niż tabletka szczęścia – w sam raz na długie jesienne wieczory. Należy aplikować z gorącą czekoladą i ciasteczkami (ewentualnie Panem Ciacho), przyjmować pod ciepłym kocem. To prawdziwy miód na wszystkie potrzebujące serca.