Kiedy po pewnym czasie zaczęła wracać do świadomości, nadal leżała obok „wpatrującego się” w nią trupa. W szklistym odbiciu jego szeroko otwartych oczu jak w zimnym zwierciadle zobaczyła teraz to, co wydarzyło się przed kilkoma minutami.
Nagle, jakby wracając ze słodkiego niebytu, poczuła silne ukłucie pod sercem. „A jednak to prawda – pomyślała z rezygnacją. – A jednak to się stało”. Z dławiącym gardło żalem powoli budziła się znowu do życia. W miarę uświadamiania sobie tragicznej prawdy zaczął przygniatać ją dziwny, coraz większy i dokuczliwszy ciężar. Już wydawało się, że w następnej chwili nie zdoła go udźwignąć, że nie da rady, gdy niespodziewanie znowu wszystko stało się lekkie, jasne i radosne.
–?Śmierć! Tak! Śmierć jest wybawieniem! – Rozległo się wyraźnie w jej uszach.
Jeszcze nie wiedziała, jak i kiedy nadejdzie, ale już kurczowo uczepiła się tych słów jak wspaniałej, najlepszej i najcudowniejszej nadziei. Bezwiednie zaczęła się słodko uśmiechać, a gdzieś w oddali rozległo się bicie anielskiego dzwonu: Śmierć! Śmierć! Śmierć!…
***
Tom I powieści "…a Bóg rozdaje karty" to fascynująca opowieść o pogmatwanych losach Polaków, których spokojne życie zostało przerwane przez II wojnę światową. Autor nie stroni od wstrząsających opisów. Nie epatuje jednak okrucieństwem i pamięta o tym, by zapewnić czytelnikowi chwile oddechu. Nie bez znaczenia jest też to, że główne wątki powieści zostały oparte na faktach, a dwoje z bohaterów nadal żyje... [edytuj opis]