Jednak żadna z tych rzeczy nie jest przyczyną kłopotów, w jakie wpakowała się Mercy przejmując odpowiedzialność za bezpieczeństwo mieszkańców Tri-Cities. Wtedy wydawało się to właściwym postępowaniem. Miało polegać na ściganiu goblinów-zabójców, kóz-zombie i sporadycznie jakiegoś trolla. Stało się jednak inaczej. Terytorium Mercy zyskało status ziemi neutralnej, miejsca, gdzie ludzie bezpiecznie mogli pertraktować z magicznymi istotami.
Rzeczywistość udowodniła, że nikt nie jest bezpieczny. Konfrontacja przywódców politycznych i wojskowych z Szarymi Panami, rządzącymi magicznym ludem sprawia, że na horyzoncie zaczyna zbierać się burza, a jej imię to Śmierć.