Lato 1989
Korsyka, półwysep Revellata, między morzem a górami. Droga prowadząca nad urwiskiem, dwudziestometrowy parów, samochód, który jedzie zbyt szybko... i wpada w przepaść. Jedyna, która przeżyła - piętnastoletnia Clotilde. Rodzice i brat zginęli na jej oczach.
Lato 2016
Clotilde po raz pierwszy wraca na miejsce wypadku. Z mężem i kilkunastoletnią córką jedzie tam, by przegnać demony przeszłości. Na tym samym kempingu, na którym spędziła ostatnie lato z rodzicami, otrzymuje list. List podpisany przez matkę.
To ona żyje?
Fuego wpadło prosto na drewnianą balustradę.
Trzy deski oddzielające drogę od przepaści zrobiły, co mogły. Pod wpływem uderzenia wygięły się; rozbiły oba reflektory fuego; porysowały zderzak.
W końcu ustąpiły.
Tylko trochę zwolniły pęd samochodu. Jechał dalej, prosto, dokładnie tak jak na filmach animowanych, w których bohater biegnie w próżni, wreszcie się zatrzymuje, spogląda, zdziwiony, na swoje nogi, nagle wpada w panikę… i leci w dół jak kamień.
Clotilde poczuła to. Że fuego nie dotyka już ziemi. Że realny świat właśnie znika. Jak luka w rozumie, coś, co nie może się zdarzyć, nie naprawdę, nie im, nie jej.
Pomyślała o tym przez ułamek sekundy, tuż przed tym, kiedy rzeczywistość runęła. Zanim fuego najpierw roztrzaskało się o skały, a potem dwa razy przekoziołkowało.
Klatka piersiowa i głowa taty rozbiły się na kierownicy, kiedy samochód uderzył pionowo w kamienne bloki. Głowa mamy została zmiażdżona przy drugim dachowaniu na skale, która przebiła drzwi. Przy trzecim dach otworzył się nad nimi niczym stalowa szczęka.
Ostatnie uderzenie.
(fragment powieści) [edytuj opis]
Czytelnicy tej książki polecają
Niestety zbyt mało osób przeczytało tę książkę, aby móc polecić Ci inne publikacje.