Jack Ketchum, autor kultowej „Dziewczyny z sąsiedztwa“ oraz takich bestsellerów jak „Jedyne dziecko“, „Poza sezonem“ czy „Rudy“, powraca z książką, którą ponownie napędzi nam stracha.
„Zabawa w chowanego“ opowiada o grach i zabawach. Bezmyślnych, niekiedy może i niebezpiecznych. Ale czasem, kiedy przebywasz z odpowiednimi ludźmi, mogą one skusić nawet i ciebie. Lecz nie powinny. Nigdy. Bo może spotkać cię to, co szukających dreszczyku emocji studentów college'u z niewielkiej mieściny w stanie Maine, dla których niewinna zabawa w chowanego w opuszczonym domu przeistoczyła się w koszmar.
Chciałem napisać, że ta powieść to nie jest „typowy Ketchum“, ale wtedy dotarło do mnie, że wręcz przeciwnie. Bo nie sięganie po ekstremum jest znakiem szczególnym tego wyśmienitego autora. Nie brutalne opisy, od których przewracają się wdzięczności, jak w przypadku „Poza sezonem“, i nie opowieści na faktach, które osiadają na sumieniu już na zawsze (jak to było z „Dziewczyną z sąsiedztwa“). Cechą szczególną Jacka Ketchuma jest niepokojąco dogłębna znajomość ludzkich postaw i zachowań. To właśnie ona sprawia, że jego bohaterowie są tak prawdziwi a historie tak przekonujące. I w tym znaczeniu wyśmienita „Zabawa w chowanego“, zaskakująco jak na autora klasyczna, podszyta gotykiem opowieść grozy, to cały Ketchum.
Autor, którego umysłu i spojrzenia należy się bać, dał tu z siebie naprawdę dużo. Jakub Ćwiek [edytuj opis]
" „Zabawa w chowanego” choć nie niesie z sobą tak dużego ładunku emocjonalnego i poczucia grozy, co przeczytana przeze mnie prędzej „Dziewczyna z sąsiedztwa”, czy równie dobre „Jedyne dziecko”, to i tak warta jest uwagi czytelnika. Napisana lekkim piórem, bez udziwnień i zbytniego owijania w bawełnę, czyta się szybko i pozostawia czytelnika całkiem usatysfakcjonowanego z lektury. Zadowoli zarówno tych złaknionych społeczno-obyczajowych kwestii, rysu psychologicznego, jak i bardziej krwawych momentów, przy których żołądek wywrócić się może do góry nogami, jeśli nie jest się zbytnio odpornym na tego typu rzeczy. Mnie się podobało, może – jak to mówią – dupy nie urywa, ale przyjemnie spędziłam czas z tą książką. "