"- Masz broń? - spytała Amanda.
- Tak.
- Ja też. Mam berettę. A ty?
- Rugera.
- Zastrzeliłaś kiedyś kogoś?
- Tak, ale to był w pewnym sensie wypadek.
- Chodzi ci o to, że pistolet wystrzelił, kiedy nie chciałaś, żeby wystrzelił?
- Nie. Ktoś do mnie strzelał i ja odpowiedziałam ogniem.
- To nie brzmi przypadkowo.
- Nie planowałam tego."
"- Zostawiłem kluczyki do SUV-a w kuchni na blacie. I już załatwiłem wstawienie ci okna. Dostałem też telefon z salonu sukien ślubnych, że martwią się o twoje buty. Zastanawiali się, czy masz różowe buty, i prosili, żeby ci przypomnieć, że kiedy mierzyłaś sukienkę, miałaś na nogach trampki, a nie buty na obcasie.
Na myśl o Komandosie wysłuchującym tych informacji parsknęłam śmiechem.
- To nie jest śmieszne - pouczył mnie. - Jeszcze jedna taka wiadomość i będę musiał odzyskać swoje klejnoty."
"- Nie masz nic przeciwko, że zrobię mu zdjęcie? Muszę mieć dowód, że nie żyje.
- Nie żałuj sobie - odparł Morelli. - Ostatnio jak twój NS był martwy, poprosiłaś sanitariuszy, żeby zawieźli go do sądu.
- Martwy NS to kupa papierkowej roboty - wyjaśniłam. - Łatwiej, jak się go zawiezie i pokaże w sądzie."
"Zza rogu wyskoczył żółty hummer, zatrzymał się gwałtownie jakieś pół kwartału od escalade'a, z jego okien wychyliło się dwóch gości i zaczęło strzelać. Escalade odpowiedział ogniem. Facet w przekrzywionej bejsbolówce wyłonił się z szyberdachu hummera i wycelował w escalade'a z wyrzutni rakiet. I PUUUUF! Rakieta ominęła escalade'a i wysadziła mój samochód.
[...]
- Rany Julek - zdołałam wykrztusić.
- No tak, ale musisz patrzeć od jaśniejszej strony - odpowiedziała Lula. - Nie musisz się już martwić, żeby naładować ten akumulator."