„Niebospiecznik” Kai Kowalewskiej, filologa polskiego i psychologa, autorki powieści metafizycznej „Play listy…” oraz trzech tomów poetyckich, jest niezwykle dojrzałym tomem. Kowalewska sięga po zurbanizowane motywy, co zapowiada już graficzna strona okładki oraz autorskie zdjęcia, które synchronizują się z wierszami zawartymi w zbiorze. Fotografie przedstawiają ulice Łodzi, są więc wyrazem oddania i miłości poetki do miejsca zamieszkania. Graficzna strona „Niebospiecznika” jest mocno związana z jego treścią. Kowalewska w swoich wierszach tworzy bowiem pewnego rodzaju manifest, rewolucjonizuje peiperowskie hasło. W tomie mamy bowiem 4 x M: miasto, masa, maszyna, miłość.
(…)
Miasto u Kai Kowalewskiej nie jest ostoją, krzyczy, pali się sygnalizatorami. Upersonifikowane światła, ulice raz obejmują człowieka, a innym razem brutalnie go odpychają. Miasto zdaje się żyć, oddychać, pulsować, pompować w swoich żyłach tony samochodów, ogromne ilości ludzi, a także hektolitry ludzkich uczuć. Ulice i skrzyżowania stają się miejscem walki dobra ze złem. Tutaj spotyka się sacrum z profanum, anioł z diabłem.