Zakręcona, przewrotna i dynamiczna fabuła, bardzo suto okraszona absurdalnym żartem oraz humorem sytuacyjnym, taka właśnie jest komedia kryminalna pod tytułem "Urzędnik". "Urzędnik" jest kontynuacją powieści, pod tytułem "Wspulnicy", choć tak naprawdę wspólnym mianownikiem dla obu książek są postaci komisarza Kleofasa Bzichota oraz aspiranta Bożydara Dąbka. Jest to chyba najbardziej zwariowana i śmieszna powieść tego autora.
Fragment książki: – Dziewięć osiem złotych proszszszę. Razem z winem policzyłam – powiedziała, wkładając do siatki zakupy Sopla.
Sopel podał banknot stuzłotowy, poczekał cierpliwie na resztę. Otrzymane dwa złote spokojnie włożył do portfela. Poczekał jeszcze kilka sekund, wbijając przekrwione oczy w ekspedientkę. Zaskoczona nieco jego zachowaniem ekspedientka trzymała nadal lewą ręką za uszko reklamówki. Jak każdy sprzedawca z monopolowego niejedno widziała, więc mimo że pieniądze otrzymała, nadal była czujna niczym Żyd w Bagdadzie. Tymczasem Sopel włożył rękę do wewnętrznej kieszeni płaszcza, wyjął legitymację i przystawił pod nos kobiecie.
– Starszy komisarz skarbowy Marian Sopel. Nie wydała mi pani paragonu fiskalnego, mało tego, w ogóle nie nabiła pani moich zakupów na kasie fiskalnej. To przestępstwo…
– Jakich zakupów? – Kobieta wyciągniętym ramieniem, jak dźwig przełożyła siatkę z lady pod ladę i uśmiechnięta spojrzała w oczy Sopla. – Przecież pan niczego jeszcze nie kupował.
– Jak nie kupowałem? Popełniła pani przestęp…
– Pan jest pijany. Czuć od pana alkoholem! – ekspedientka przeszła do ataku. Wyjęła z kieszeni przyciasnych, opiętych na dupie jak balon jeansów telefon komórkowy i ostentacyjnie wybrała numer 112.
– Co pani robi?!
– Policję wzywam. Pijak będzie mi kontrol robił!…
– Oż ty kur… Ja już nie takich mądrych widziałem! [edytuj opis]