1 września – rozpoczęcie roku szkolnego. To właśnie wtedy rozpoczyna się akcja książki Miki Rudki „Erekcja wzrostu”. Już po przeczytaniu pierwszych stron książki, która rozpoczyna się przemową dyrektor Zespołu Szkół w Gaciach Halnych – Krystyny Flądry – możemy domyślać się, że powieść będzie nie tylko prześmiewcza, ironiczna i komiczna, ale przede wszystkim będzie głosem w sprawie polskiej edukacji. Edukacji, która od lat tonie w stertach papierów, pism, rozporządzeń kosztem jakości nauczania. „Erekcja wzrostu” w humorystyczny sposób przedstawia absurdy polskiego systemu edukacji, choć po lekturze przychodzi gorzka refleksja, że to tak naprawdę śmiech przez łzy. Obnażone nonsensy funkcjonują w szkolnictwie po dziś dzień – a ich wyrazem są przedstawieni w powieści sfrustrowani nauczyciele. Autorka bezlitośnie rozprawia się z każdym aspektem szkolnego systemu. Nie zostawia suchej nitki zarówno na społeczności, w której znajduje się rzeczona szkoła, jak i na władzach wyższego szczebla. Nie pomija także tzw. czwartej władzy, czyli mediów, które każdego dnia zalewają nas falą informacji, z których coraz trudniej wyłowić coś rzeczowego i zgodnego z prawdą. [edytuj opis]