Książka mówi o ewolucji terroryzmu, który osiągnął możliwości stosowania technik ludobójczych i bywa czasami skuteczną manipulacją cudzym lękiem dla celów politycznych. Książka ma charakter osobistych uwag reportera, który spędził w Trzecim Świecie więcej niż połowę swego zawodowego życia i który terroryzmom środkowo-amerykańskim poświęcił już wydaną na początku lat 80. książkę Istmo. Biuletyn wiadomości dobrego i złego. Terroryzm przestał być zajęciem grupy ludzi. Stał się doktryną grupy państw. O ile grupa ludzi terroryzuje innych ludzi, o tyle grupa państw terroryzuje inne państwa. Terrorystów i państwa terrorystyczne łączy, poza doktryną i celem, także mechanika terroru, który stosują wobec członków własnych ugrupowań lub – w przypadku państw – wobec własnych społeczeństw. Po doświadczeniach 11 września 2001 r. (Nowy Jork) a zwłaszcza 11 marca 2004 r. (Madryt) trzeba na nowo pisać definicje terroryzmu. [edytuj opis]
Czytelnicy tej książki polecają
Niestety zbyt mało osób przeczytało tę książkę, aby móc polecić Ci inne publikacje.
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: