"Ta Wredna Suka, Ewa Szot, prezeska medialnego imperium i wieloletnia szefowa magazynu dla kobiet, leżała samotnie w wielkim sześcianie bez okien i drzwi, wypełnionym lekkim powietrzem o zapachu ozonu. I ciszą. W firmie, oprócz Wrednej Suki, miała ksywę Ewita. Jej ludzie uważali, że jest kimś w rodzaju latynoskiej dyktatorki. Zarządza imperium medialnym, stroi się w markowe ciuchy, ma setki par pantofli i - co najistotniejsze i najgorsze - nie toleruje sprzeciwu. Wymaga feudalnego posłuchu. Chcesz u mnie pracować? Musisz się podporządkować. Jesteś niewolnicą, albo wasalem."