Kolejna powieść Michała Krupy zatytułowana „Łosoś a'la Africa” to w pewnym sensie kontynuacja wcześniejszych losów głównych bohaterów, które przedstawione zostały w książce „Łosoś norwesko-chiński”. Jednak fabuła nie jest ściśle związana z pierwszą książką, gdyż stanowi odrębny repertuar przygód i perypetii. Tym razem, wraz z bohaterami, przenosimy się do Afryki, do regionu, gdzie ma miejsce wojskowa misja pokojowa. Stacjonują tam głównie wojska polskie i amerykańskie, a ich przedstawiciele weszli w konflikt z rdzennym afrykańskim plemieniem, co rodzi szereg zabawnych, ale też mrożących krew w żyłach skutków.
Powieść „Łosoś a'la Africa” to historia pełna zwrotów akcji, sensacyjnych wydarzeń, komicznych postaci, ale przede wszystkim wytrawnego humoru. Niemożliwym jest, aby, czytając tę książkę, nie uśmiać się do łez. Autor w sposób kunsztowny, z dużą dozą uśmiechu, opisuje ludzi, wydarzenia i relacje międzyosobowe.
/Psychoskok/ [edytuj opis]
"Karol, jako dowódca, miał dostęp do bimbru praktycznie w ilościach nieograniczonych. Miało to oczywiście dobre jak i złe strony. Jak wszystko na tym świecie. Poranki witał Karol ze słowami typu: „ja pierdolę to był ostatni raz”. Natomiast zejście ze służby, przy upragnionym zniknięciu tego znienawidzonego słońca z horyzontu: „no to teraz odpalimy trochę polskiego smaku w tej diabelskiej krainie."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 13 XI 2014 (ponad 10 lat temu)
00
"Dąb. Można by wiele o nim opowiadać. Nie był może bystry w działaniach operacyjnych, nie był też może zbyt rozwiniętym człowiekiem, z którym można by podjąć ciekawą dyskusję o sensie istnienia ludzkości na Ziemi, ale był niezrównany w pędzeniu bimbru. Z czego on go robił? Tego nie wiedział nikt i dlatego stał się mimochodem najbardziej strzeżonym członkiem naszego plutonu. A bimber spod jego ręki był przedni. Nawet amerykańcy ustawiali się w zapisy, by za grube dolary dostać choć manierkę."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 13 XI 2014 (ponad 10 lat temu)