Dodano: 25 X 2014, 19:28:48 (ponad 10 lat temu)
Pierwsza część "Dziesięć płytkich oddechów" podobała mi się bardzo. Postacie były barwne, starsza z sióstr miała cięty język i po części spodziewałam się tego po młodszej siostrze. Zawiodłam się niestety gdyż Livie przypominała mi przysłowiowe ciepłe kluchy:/ NIE PRZEPRASZAM!!! Budziło się w niej życie gdy piła i stawała się Irlandka, była dzika i nie okiełznana. Przejdźmy do następnych postaci, otóż Connor. Ok, fajny chłopak niestety autor nie dał nam go tak naprawdę poznać, ponieważ pokazywał się okazjonalnie i tylko na chwilę. Rozumiem, że być może taki był zamysł aby pokazać go jako chłopaka, któremu nie zależy ale cóż niedosyt pozostaje niedosytem
Ashton... niby niegrzeczny chłopak ale z zasadami, jednakże owe zasady złamał.I niestety tu pojawia się ten sam schemat niegrzeczny chłopiec dostaje się pod pantofel panny porządnej i pozostaje z niego pusta powłoka. Najbardziej barwną postacią w całej tej książce okazał się doktorek!!!