"Marta trzymała mocno Antoniego pod rękę. Dawno nie nosiła wysokich obcasów. Na dodatek uliczka prowadząca z rynku do kościoła wybrukowana była kocimi łbami. W ciszy panującej w kościele pokasływania, szepty, dziecięce śmiechy i napominania rodziców brzmiały dysonansem. Wreszcie wszystko ucichło, goście weselni usadowili się w ławkach. Rozpoczęła się ceremonia. Marta spojrzała na Annę. Starała się odgadnąć, co oznacza wyraz zamyślenia na jej twarzy. Nieszczęśliwe małżeństwo córki było dla Marty stałym źródłem niepokoju. Czuła się czasem wręcz winna, że u boku Antoniego znalazła spokój, podczas kiedy Anna boryka się ze swoim losem."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 31 VII 2014 (ponad 10 lat temu)
00
"Obrzydliwie oblepiony muchami lep nad drewnianym, poczerniałym od brudu czy sadzy stołem. Gęsty, wyciskający łzy z oczu dym nad płonącą Warszawą. Drażniący gardło dym z pieca, zanim zajął się wilgotny chrust, który gospodarz pozwalał zbierać im w swoim lasku. Zuchowaty uśmiech matki, kiedy zdejmowała z palca szeroką obrączkę i zaręczynowy pierścionek z rubinem otoczony małymi diamencikami. A potem ten okropny płacz w nocy, tłumiony poduszką, żeby nie obudzić jej, Anny. Gorący ciężar grubej pierzyny w dusznej chałupie. No i muchy, wszędzie muchy."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 31 VII 2014 (ponad 10 lat temu)
00
"Nie dzisiaj! Za smutne! Sięgnęła po leżącą na książkach broszurkę w miękkiej oprawie. Przygody Wicka i Wacka podczas okupacji. Jeszcze niedawno zaśmiewała się z nich do łez. Częstochowskie rymy. Dziecinada. Może zabrać się za Steinbecka? Promienie wdzierały się przez zasłonę, kusiły. Trzeba wyjść na słońce! Gotowe się jeszcze obrazić i schować. Anna posłała całusa w stronę blasku. Postanowiła wybrać się do Fredzi."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 31 VII 2014 (ponad 10 lat temu)
00
"Przypomniała sobie jak lubiła zaglądać do łazienki, kiedy ojciec się golił. Taki był zabawny z brodą i wąsami z białej piany. Kiedyś maznął ją pędzlem po nosie i podniósł do lustra. Zaśmiewali się oboje. Był zawsze wesoły. Dlatego nie mogła zrozumieć, co stało się tamtego dnia. Podniósł ją do góry i tak mocno przycisnął do siebie, że guziki munduru wpiły się boleśnie przez cienką sukienkę w jej brzuch. I patrzył na nią tak dziwnie, z natężeniem i powagą. Obejrzała się na matkę. Przestraszył ją wyraz napięcia na jej twarzy, łza spływająca wolno po policzku. Czuła, że matka nie zwraca na nią uwagi, że wcale jej nie widzi. Anna nie mogła sobie przypomnieć, żeby zrobiła coś złego. Dlaczego są tacy? Rozpłakała się głośno."
Dodał: agnieszka3201
Dodano: 31 VII 2014 (ponad 10 lat temu)