Zbliża się Boże Narodzenie, a Astri i mała wciąż mieszkają w sanatorium, choć wielu stara się ją przekonać, by wróciła do Storset. Annalill zaczyna rodzić, ale zabrania mężowi wstępu do swojego pokoju. Kiedy dziecko jest już na świecie, Astri robi sobie zasłużoną przerwę. Chwilę później słyszy rozdzierający krzyk.
Astri położyła rękę na sercu, wpatrywała się w niedającą oznak życia istotkę, potem napotkała puste spojrzenie Annalill i jej blady uśmiech.
Ditleff trzymał synka w ramionach i wpatrywał się w niego z niedowierzaniem. Tymczasem do pokoju weszła Gjertrud ze szklanką wody w ręce.
- Na Boga, co się tutaj dzieje? Histeryczny głos panny Weber odbijał się echem od ścian.
- Ona zamordowała noworodka! Zamordowała noworodka!