Kiedy sięgałam po "Słomianą wdowę, czyli kobietę do zadań specjalnych" Iwony Czarkowskiej, miałam wrażenie, że nazwisko autorki nie jest mi obce. Dzwony gdzieś biły, jednak za nic nie mogłam zlokalizować ich źródła. Dopiero w trakcie lektury powieści, niczym w bajce o pomysłowym Dobromilu, nad mą głową zapaliła się żaróweczka uświadamiając mi, gdzie już prędzej obiło mi się o uszy nazwisko "Czarkowska". Blisko dwa lata temu czytałam pewną powieść skierowaną do młodzieży, w której główny bohater...
00
Dodał:Amarisa Dodano:29 IV 2014 (ponad 11 lat temu) Komentarzy: 0 Odsłon: 512