Sięgając po książkę Józefa Z. Niteckiego Przez pryzmat czasu, nastawiona byłam na to, że lektura ta będzie dla mnie spotkaniem z poezją w tradycyjnym tego słowa znaczeniu.
Jednak już po kilku wersach przekonałam się o nowatorstwie formy i treści zawartych w publikacji. Autor wspaniale gra słowami i formami, zaskakując czytelnika twórczym i ciekawym podejściem do niezwykle różnorodnych kwestii. Porusza sprawy związane z Bogiem i wiarą, ludzką naturą, moralnością czy filozofią życia. Komentuje także szeroko pojęte środowisko społeczne czy politykę.
Mimo iż to tematy bardzo trudne, a dla wielu też pewnie nudne - tym razem ujęte zostały niezwykle czytelnie w zbiór wierszy - epigramów, trafnie opisujących poruszany temat i zapadających w pamięć czytelnika. Odnoszę wrażenie, że wiele z prezentowanych tu mini-utworów z powodzeniem można by potraktować jako komentarz do rzeczywistości, sentencję - godną wpisania do pamiętnika czy w formie dedykacji.
Ciekawym zabiegiem jest - również wierszowane - wprowadzenie do zbioru utworów. Szczególnie spodobała mi się żartobliwa acz mądra instrukcja dla czytelnika: "średniowieczni malarze wiedzieli (jak na mokrej ścianie malować freski) i też jak nie czytać książek jak ta (zbyt skrupulatnie od deski do deski)".
Rzeczywiście - nie jest to zbiór, który należy czytać jednym tchem - od początku do końca. Warto stosować wybiórczość: otworzyć na "chybił trafił", wczytać się i pomyśleć... Bo czyż nie jest godnym zastanowienia chociażby myśl, zawarta w wierszu: "Być wykształconym i nie wiedzieć / jak zdobytą przez lata wiedzę użyć / to tak jak będąc architektem / dać innym swój dom budować lub zburzyć".