Uważnie przysłuchiwała się rozmowie, jednocześnie zastanawiając się nad szaloną propozycją przyjaciółek. Po chwili doszła do wniosku, że zaryzykuje. Takiego szaleństwa potrzebowała. Potrzebowała jakiegokolwiek szaleństwa. A na wszystkie inne było już za późno.
- Może w garażu?
- Chyba ocipiałaś! Garaż ma szpary na dole bramy i będzie widać światło!
- To może kupimy jakąś szafkę kuchenną albo rozbijemy ci w garażu namiot?
- No nie!!! Chyba was pogięło! Przyjdzie inkasent na odczyt wody, a ja będę miała w garażu rozbity namiot! Jeszcze nie zwariowałam!
- To może w kotłowni...
- Nie, tam jest okno.
- To je zasłonisz dyktą!
- Nooo... nieeee - zawahała się - bo ja przez to okno wystawiam mleko dla kotów.
- A, no tak. Zapomniałam. A w pralni?
- Tam nie bardzo jest miejsce. Pralka, suszarka, kosz z brudną bielizną...
- Ale masz wannę! Wannę, której od lat nie używasz!
- O Jezu! Mam hodować marihuanę w wannie!!!
- Tak! Tak! To jest świetny pomysł!
- No i bezpieczny, nawet jakby się miało zapalić od jakiegoś zwarcia, to wanna się nie zapali.
- No, kurwa, rozum wam chyba odebrało!!! - stwierdziła Anna, ale po chwili dodała rozbawiona:
- Zgadzam się, to jest najlepsze rozwiązanie.
Decyzja zapadła. Maryśka z wanny i koniec. [edytuj opis]
Czytelnicy tej książki polecają
Niestety zbyt mało osób przeczytało tę książkę, aby móc polecić Ci inne publikacje.