Piękny, upalny dzień lipca. Pierwszy dzień końca świata, jaki znamy.
Warszawę opanowuje tajemniczy wirus. Mieszkańcy stolicy jeden po drugim zamieniają się w spragnionych ludzkiego mięsa zombie. I wyruszają na żer.
Komandos na urlopie, fan heavy metalu, pracownik korporacji na skraju załamania nerwowego, nastolatka z czarnym pasem w karate, młody policjant i jego atrakcyjna żona. Łączy ich jedno – chcą przetrwać.
Jeśli lubicie historie, w których bohaterowie stają w obliczu zombie – apokalipsy, sięgnięcie po „Infekcję. Genesis” będzie dobrym posunięciem. Wartka akcja, paleta barwnych i zróżnicowanych bohaterów, nieustanna walka o życie, hordy nacierających ze wszystkich stron krwiożerczych zombie oraz fakt, że powieść niepozbawiona jest humoru, sprawią, że nie będziecie nudzić się podczas lektury. I coś czuję, że kiedy dotrzecie do ostatniej strony, zachcecie sięgnąć po kontynuację tej historii. Ja z pewnością to uczynię.