Obcy przybyli do nas z darami, przestrogami i propozycją nie do odrzucenia Mieliśmy prosty wybór: albo będziemy mięsem armatnim, albo... po prostu mięsem. Mogliśmy wysłać nasze wojska i walczyć - tak, jak tylko ludzie potrafią - z rozszalałą hordą, która dosłownie żywiła się łupami swoich międzygwiezdnych podbojów; mogliśmy też czekać, bezbronni, aż zostaniemy pożarci. Wybraliśmy walkę.
Dzięki technologii Galaksjan i własnej odwadze Ziemianie powstrzymali Posleenów na dwóch światach. Wywalczyli sobie chwilę oddechu, chwilę - choć krótką - pokoju... Dla weteranów Sił Ekspedycyjnych Barwhon i Diess oznacza to szansę uwolnienia się od wspomnień o krwawych starciach z posleeńskimi centaurami, wspomnień o krzykach konających w purpurowych bagnach żołnierzy i o masakrach pod palącymi, obcymi słońcami.
Dla Ziemi to możliwość uzupełnienia armii niedoświadczonych rekrutów zaprawionymi w boju weteranami. W wyniku politycznych, wojskowych i naukowych błędów ziemskie wojska pogrążyły się w chaosie, a w obliczu nadciągającej inwazji ci umęczeni żołnierze mogą być jedynymi ludźmi, którzy będą w stanie ocalić Ziemię od zniszczenia.
Gdyby tylko mieli czas, żeby wylizać się z ran. Bo Posleeni nie trzymają się planu.
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: