Po co być owcą, skoro można być wilkiem. Zakłamanie, żądze i zdrada. Sam bóg śmierci naznaczył 17-letnią Ismae niezwykłym brzemieniem i zdolnościami. Jako assassin, może uchronić swój lud przed zatraceniem i zdradą. Jednakże, aby tego dokonać, musi zabijać. Nawet tych, których kocha.
„Noszę ciemnoczerwone piętno, biegnące od lewego ramienia po prawe biodro, ślad po truciźnie, którą matka dostała od znachorki, by pozbyć się mnie ze swego łona. Według znachorki, fakt, że przeżyłam, to nie żaden cud, a znak, że zostałam poczęta przez samego boga śmierci”
Zupełnie czego innego spodziewałam się po tej powieść. Przede wszystkim nie spodziewałam się, że będzie miała tak rozbudowany wątek miłosny, który w zasadzie był głównym wątkiem powieści. Oczekiwałam zawrotnej przygody. Trochę się przeliczyłam. Jednak na początku spodobały mi się postacie Ismae i Gavriela, jednak z biegiem stron tracili w moich oczach. Ismae wydawała mi się nieugiętą, niezłomną, jednak potem zrobiła na mnie wrażenie słabej, pospolitej. Co się tyczy Gavriela objawił się jako postać mężczyzny, który bardzo mi się spodobał - pewny siebie i stanowczy. Jednak z czasem stawał się coraz bardziej łagodny i miękki, a pod koniec powieści zrobiły się z niego słodkie kluchy. Co zaś do pomysłu na powieść, z zakonami i starymi bogami podobał mi się. Akcja była dobra, ale nie specjalnie zwrotna i zaskakująca. Powieść ma wiele wad, ale mimo tego i tak wystawiam ocenę dobrą, ponieważ czytanie tej powieści było o wiele przyjemniejsze i nie irytowałam tak bardzo, jak przy innych tego typu powieściach. Udana lektura, mimo niedociągnięć. Polecam fonom tego typu powieści.
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: