W Wielkiej liczbie filozoficzny sceptycyzm Szymborskiej sprzymierza się z etycznym maksymalizmem – poetka demonstruje ironiczny dystans wobec wszelkich przejawów narzucania komuś przekonań. Jest krytyczna zarówno wobec opresyjnej powagi dyskursów poznawczych (Utopia), jak i gotowości do obracania wszystkiego w żart (Ostrzeżenie). Nie godzi się na dyktat stereotypów, odbierających życiu powab spontaniczności i autentyczności (Uśmiechy, Pustelnia, Portret kobiecy). Podejrzewa, że za ich popularnością stoi zgubne przywiązanie do idei doskonałości. Kpi z powszechnego wyobrażenia, zakładającego, że synonimem doskonałości jest przewidywalność, której zasadę znajduje w „bycie niesprzecznym cebuli” (Cebula). Przeciwnie, głosi chwałę liczby Pi, która „nie pozwala się objąć” (Liczba Pi) i niemiłosiernie drwi z nudnej ciasnoty schematyzmu (Parada wojskowa). Wyczulenie Szymborskiej na opresyjne, ograniczające zachowania sprawia, że autoironicznie karci samą siebie, porównując się z własną siostrą: „A kiedy siostra zaprasza na obiad, / to wiem, że nie w zamiarze czytania mi wierszy.” (Pochwała siostry). Bezinteresowność zajmuje tak ważne miejsce w hierarchii wartości poetki, że w jej braku upatruje podstawowy mankament miłości i dlatego przeciwstawia jej przyjaźń: „Wiele zawdzięczam / tym, których nie kocham. // (...) Pokój mi z nimi / i wolność mi z nimi, / a tego miłość ani dać nie może (...).” (Podziękowanie). Jednak nawet przyjaźń bywa omylna (Pokój samobójcy). O radykalnym sceptycyzmie Szymborskiej przesądza odczucie absolutnej niemożności ogarnięcia świata, także przez siebie: „Wybieram odrzucając, bo nie ma innego sposobu, / ale to, co odrzucam, liczebniejsze jest, / gęstsze jest, natarczywsze jest niż kiedykolwiek” (Wielka liczba). Mimo to podejmuje raz po raz próby poetyckiego utrwalenia tego bezmiaru – tak w ogólności (Psalm), jak i poszczególności (Widziane z góry), nigdy nie zapominając jednak o tym, żeby z humorem traktować niezadowalający efekt tych wysiłków (Recenzja z nie napisanego wiersza).