Rzadko zdarza się, żeby obejrzenie filmu skłoniło mnie do przeczytania książki. W większości przypadków rzecz ma się zgoła inaczej: najpierw pochłaniam literacki pierwowzór, po to, by później pastwić się nad jego kiepską ekranizacją lub zachwycać brawurowym przeniesieniem słowa pisanego na duży ekran.
Z Hitchcockiem sprawa wyjątkowa: obejrzałam i pełna podziwu zdecydowałam się sięgnąć po książkę, o której – cóż – przez ekranizacją niestety nie słyszałam.
Zaczęło się niewinnie, kilka lat temu,...
00
Dodał:shczooreczek Dodano:20 III 2013 (ponad 12 lat temu) Komentarzy: 0 Odsłon: 238