Jedna z moich byłych żon usilnie w swoim czasie namawiała mnie, żebym napisał taką obyczajową książeczkę. Całkiem prawdopodobne, że w istocie zależało jej na tym, abym napisał o niej, gdyż była osobą nieposkromionych ambicji. Niezależnie od prawdziwych intencji, plan ten powiódł się o tyle, że faktycznie przez wiele lat układałem sobie w myślach prawdziwą historyjkę o wydarzeniach i ludziach, godnych albo tylko wartych zapamiętania i opisania. Jestem przekonany, że wszystko to, co napisałem - jest prawdą, chociaż być może inni będą całkiem odmiennego zdania. Nie mają racji.