Dobiegający czterdziestki Paweł sądził, że nic dobrego już go w życiu nie spotka. Za sobą miał już rozwód i wiele innych życiowych porażek. Jednak los przekornie daje mu drugą szansę u boku pięknej Igi, dla której rzuca swoje dotychczasowe życie i jedzie w nieznane.
Nitkę szczęścia przecina straszliwa diagnoza - nowotwór. Zaczyna się ciche odliczanie, gdyż nie ma żadnej możliwości walki z chorobą. Ból oczekiwania na najgorsze, a potem przerażające i niecodzienne okoliczności śmierci Igi spychają Pawła na granicę jawy i snu.
Dopiero po kilku tygodniach Paweł wraca do rzeczywistości, która jednak nie wita go zbyt przychylnie. Dodatkowo staje się świadkiem trudnych do wytłumaczenia zdarzeń, w które jak się okazuje jest zamieszanych wielu ważnych mieszkańców miasteczka.
Czy Pawłowi uda się odkryć straszliwy sekret małego miasteczka?
Jaką rolę w tym wszystkim odgrywała Iga?
Z ciekawością zabierałam się do tej powieści. Niestety spotkałam się z rozczarowaniem. Autor "Wzgórza Wisielców" miał ciekawy pomysł na całość i podobało mi się to, że fabuła kręciła się wokół małego miasteczka, a nie wielkiej metropolii. Tutaj muszę oddać honor i przyznać, że autor bardzo fajnie ukazał klimat, a także opisał społeczność małomiasteczkową. Pomysł w zamyśle był ciekawy, ale na koniec nie wyszło z tego nic zaskakującego, czy zapadającego w pamięć. Największą wadą i tym, co tak wiele ujmuje powieści jest styl pisania autora, który męczy, a czasem nawet i śmieszy. Nie polecam.