Bruno Schulz, jeden z największych pisarzy XX wieku, niemal 20 lat uczył rysunków w drohobyckim gimnazjum. Jego uczniów rozwiał po świecie tragiczny wiatr historii. To ci, którzy przeżyli, wskrzeszali jego pamięć, głosząc legendę swego nauczyciela, by stało się o nim głośno. I oni – a zarazem ich rodziny – są bohaterami tej książki. Ich losy to jakby dalszy ciąg tej samej historii, historii Brunona Schulza, spolonizowanego Żyda, zamordowanego w okupowanej przez nazistów Polsce. Wspominają swego nauczyciela, czasy, kiedy czuli się wolni w Drohobyczu pierwszej połowy tamtego wieku.
Jest to opowieść o zaginionej młodości, krainie szczęścia – Atlantydzie, którą zatopili w połowie XX wieku barbarzyńcy, a o której Schulz tak pisał w „Republice marzeń”: ... w te dni zgiełkliwe, płomienne i oszałamiające przenoszę się myślą do dalekiego miasta mych marzeń, wzbijam się wzrokiem ponad ten kraj niski, rozległy i fałdzisty, jak płaszcz Boga zrzucony kolorową płachtą u progów nieba..., tam leży ona, jak kot w słońcu – ta wybrana kraina, ta prowincja osobliwa, to miasto jedyne na świecie... na samym brzegu wieczności... jak Kanaan.
W książce czytelnik znajdzie relacje kilkudziesięciu dawnych uczniów Schulza, ich wspomnienia z tamtych czasów i równie przejmujące późniejsze losy, mające bezpośredni związek z wypędzeniem z miasta młodości, a także około 150 fotografii, w większości po raz pierwszy tu publikowanych lub znanych dotąd jedynie wybranym i wtajemniczonym.