Władza uzależnia, szczególnie w połączeniu z magią. Wyobraź sobie, że stałeś się bogiem – ktoś miałby cię tego stanu pozbawić? No fuckin’ way! Nie liczą się sentymenty, dobro wspólne, misja i przyjaźń.
Pan Lodowego Ogrodu to powieść napisana z rozmachem godnym dzieł Hieronima Boscha, Stevena Spielberga, J.R.R. Tolkiena czy George'a R.R. Martina.
Nikt nie wie, co się dzieje z grupą naukowców. Vuko Drakkainen ma ich odnaleźć i sprowadzić na Ziemię lub zabić i zatrzeć ślady. Z taką misją przybywa na Midgaard - świat kryjący w sobie rasę istot rozumnych oraz magię. Tymczasem, niektórzy już dawno zginęli, inni sięgnęli po magię i obwołali się bogami. Nikt nie chce wracać.
Żaden z nich nie odda łatwo władzy, jaką zdobył. Vuko przemierza krainy Midgaardu szukając sojuszników by ukończyć misję. Czy wykona zadanie?
Bardzo mnie się to podobało. Od samego początku było wartko (bo i po zakończeniu 3ciego tomu być musiało). Zakończenie ze sporym uderzeniem, a i momenty zaskakujące totalnie się pojawiły. Urzekający oczywiście humor prezentowany postacią Drakkainena (chociażby depresja Jadrana mnie powaliła). Cóż...przykro się zrobiło tylko i wyłącznie dlatego, że seria zakończona. Ehhh....żeby ktoś to z jajem zekranizował to już bym na maraton całej serii uderzał do każdego kina po kolei....
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: