Co byście powiedzieli, gdyby w teatrze w trakcie Jeziora łabędziego ktoś z całych sił krzyczał w słuchawkę swego telefonu? Albo jeśli strażak zapytałby,co dostanie za to, że przystąpi do gaszenia waszego płonącego auta? W Moskwie to normalka tak zwany ruski ekstrem.
Reitschusterowi, niemieckiemu dziennikarzowi na stałe mieszkającemu w Rosji, dopiero po wielu latach udało się przyswoić zasady tamtejszego savoir-vivreu. Nie pozdrawia już swoich sąsiadów, by nie patrzyli na niego jak na kosmitę. Nie przepuszcza pieszych na ulicy. Nauczył się chronić samochód przed złodziejami za pomocą kurzej krwi, a za założenie eleganckiego szwu w szpitalu zapłacić kilka rubli ekstra. Krótko mówiąc: Boris Reitschuster przestał być w końcu mięczakiem.
Ruski ekstrem to w zamyśle autora przewodnik w stawianiu pierwszych kroków w świecie rosyjskiej rzeczywistości, w której zachodnie standardy nie tylko nie zdają egzaminu, ale wręcz mogą grozić poważnym niebezpieczeństwem.Jednak przede wszystkim to zbiór błyskotliwych felietonów opisujących niejako z zewnątrz moskiewską codzienność. Codzienność ekstremalną i niejasną, którą można pokonać tylko za pomocą absurdalnego humoru, przymrużenia oka i spokoju ducha. Innej drogi nie ma, choć i ta nie daje stuprocentowej pewności na przeżycie.