Bejrut jest gdzieś tam to piękna, reportersko-fotograficzna opowieść o mieście. O mieście urokliwym i wielokulturowym, zwanym przed laty, zanim „wszystko się zaczęło” – jak określa czasy sprzed okrutnej wojny jedna z mieszkających tam Ormianek – Paryżem Wschodu. O mieście, gdzie – podobnie jak w europejskim Paryżu – na ulicach, placach i w rozlicznych lokalach (będących niezwykłą mieszanką architektonicznych stylów z różnych epok i kultur), zlewają się ze sobą języki całego świata, a miejscowi Arabowie często porozumiewają się – nawet wśród członków własnej rodziny – po francusku.
Odkrywając ukazywane nam przez Rakhę miejsca i poznając mieszkańców tej niezwykłej metropolii, z łatwością zauważymy, że autor, poza tym że jest pisarzem, reportażystą, poetą, jest również fotografem. Obrazowe opisy miasta mistrzowsko oddają charakter portretowanych miejsc i pozwalają na zaludnienie ich prawdziwymi, żywymi postaciami. Postaciami barwnymi i różnorodnymi – zarówno pod względem wyglądu i zachowania, jak i tradycji oraz środowisk, z jakich się wywodzą. Większość z nich łączy jednak co najmniej jedno wspólne przeżycie – śmierć członka rodziny. A także pamięć o strasznej, wyniszczającej wojnie, która zamieniła jedną z najwspanialszych aglomeracji Bliskiego Wschodu w kupę gruzu z wszechobecnymi widmami męczenników i z niezliczonymi obozami dla uchodźców ze wszystkich krajów arabskich. Bejrut jest gdzieś tam...
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: