Konstanty Willemann, warszawiak, lecz syn niemieckiego arystokraty i spolszczonej Ślązaczki, niewiele robi sobie z patriotycznych haseł i tradycji uświęconej krwią bohaterskich żołnierzy. Jest cynikiem, łajdakiem i bon-vivantem. Niewiernym mężem i złym ojcem.
Konstanty niechętnie bierze udział w kampanii wrześniowej, a po jej klęsce również wbrew sobie zostaje członkiem tajnej organizacji. Nie chce być Polakiem, nie chce być Niemcem. Pragnie jedynie zdobyć kolejną buteleczkę morfiny i żyć swoim dawnym życiem bywalca i kobieciarza.
Przed historią jednak uciec się nie da. [edytuj opis]
Nie spodziewałam się, że "Morfina" będzie tak udaną lekturą. Sięgnęła po nią ze względu na to, że moja polonistka ją polecała, a bibliotekarka wpychała mi na siłę do rąk. Obie z powody narracji. I owszem narracja jest największym atutem tej powieści. Jest niezwykła, barwna, zagadkowa. Ostatnio szukam powieści, gdzie główni bohaterowie nie są idealizowani, a nawet nie budzą sympatii czytelnika. Taką postacią jest Konstantyn. Jest bardziej antybohaterem, autor go nie idealizuje, a sama postać nie idealizuje otaczającej go rzeczywistości. Dodatkowo wszystko utrzymane w atmosferze niepokoju, początki II wojny światowej po kampanii wrześniowej. Wszystko razem dało świetny, piorunujący efekt. Dodam, że powieść czyta się szybko, jednak nie jest łatwą powieścią. Polecam, wymagająca powieść dla czytelników, którzy oczekują od książki czegoś więcej.