- Tato… nie, mamo… - Asiu, dlaczego ci się tak często myli? Czy my jesteśmy do siebie podobni? - Nie. Ja was po prostu dobrze nie znam. Bo nie widziałam was zanim się urodziłam, i dlatego.
- O – Jaka pogoda! Już kwiecień, a pada śnieg! - Oj niedobrze. To znaczy, że wiosna już nie żyje!
- Chodzisz jak rak! - Rak? Nie-rak? Czy I-RAK?
Jaki jest świat, gdy patrzy się na niego wraz z dzieckiem?
Anna Nasiłowska dopisuje nową wersję siebie. Być matką, żoną, pisarką może też znaczyć: stać się jeszcze raz czteroletnią filozofką.
Nowa proza Anny Nasiłowskiej jest opowieścią o tego rodzaju zadziwiającym doświadczeniu.
Kiedy zaczęłam uważnie słuchać tego, co mówi moja najmłodsza córka, odkryłam rzeczy zdumiewające. Nasze domowe rozmowy ułożyły się w opowieść o języku i o poznani świata. Czteroletni umysł ma wspaniałą zdolność stawiania pytań i dokonywania śmiałych uogólnień. Odwaga i wyobraźnia nie zostały jeszcze urobione przez przyzwyczajenia, tysięczne reguły życia społecznego i językowe stereotypy. A jednak dzieciństwo nie jest wcale bezpiecznym i beztroskim okresem. Mały człowiek ma przed sobą świat, którego nie rozumie. Dręczy go niepewność i poczucie zagubienia. Czy zgoda na poruszanie się tylko przetartymi szlakami jest ceną, jaką dorosły musi zapłacić za swoje przystosowanie i względną życiową wygodę?