Przedtem. Przedtem wszystko było lepsze. Nie dręczyły mnie koszmary, wiodłam bezpieczny żywot w szkole, a na mojej twarzy nie było żadnej skazy. Teraz uchodzę za wariatkę i wszystko się zmieniło. Najgorsze, że nie pamiętam nocy, kiedy zostałam skazana na egzystencję wśród cieni. Owo wspomnienie zostało mi odebrane, ja zaś nie mogę pozbyć się wrażenia, że ktoś bądź coś czai się w mroku - czekając właśnie na mnie. Kiedy wydawało mi się, że zapanowałam nad swoim życiem, Sam - z onieśmielającym spojrzeniem złocistych oczu oraz przyprawiającym o dreszcze głosem - uświadomił mi, iż właściwie nie wiem nic. Pozwolił mi zrozumieć, że blizny nic nie znaczą. Że nigdy nie znaczyły. Nie mogę nic poradzić na to, że się w nim zakochuję, kompletnie nieświadoma tego, iż chłopak doskonale wie, jak znalazłam się w tym stanie. Kompletnie nieświadoma, że był w to zaangażowany.
Heven nie ma pojęcia o tym, że śmierć depcze jej po piętach. Nie ma pojęcia, co zrobiłem, aby utrzymać ją przy życiu. Obawiam się, że w dniu, w którym pozna moje sekrety, dowie się, kim naprawdę jestem. Nawet wówczas nie mogę przestać i przysięgam sobie wszystko naprawić. Wreszcie jej prześladowca zostanie wyśledzony, Niebo rozpocznie walkę z Piekłem, wiara zaś z grzechem - a my będziemy tryumfować. Najpierw jednak Heven musi nauczyć się, jak stać się kimś, o zostaniu kim nigdy jej się nie śniło. Wiem, że jest silna - czuję to. Jeśli mamy mieć szansę na sukces - dziewczyna musi pokonać swoje słabości oraz wady i zostać kimś o wiele silniejszym.