Dodano: 20 IX 2012, 20:11:18 (ponad 12 lat temu)
Nie wiem jak to się dzieje, ale są książki w których się zakochuję od razu. Wtedy zostaję wiernym fanem autora, autorki i śledzę kiedy przeczytam kolejną książkę tej osoby. Jak było w przypadku "Marzycieli i pokutników"?
Do debiutów literackich podchodzę z dystansem, co nie znaczy że je przekreślam. Wręcz przeciwnie. Nie wiedziałem czego mogę się spodziewać po tej książce. Obszerna pozycja zawiera dziesięć opowiadań i naprawdę robi wrażenie. Zacznę od okładki. Jest po prostu cudowna. Pięknie wprowadza w tajemniczą aurę tego, co autor chce nam przekazać. Otworzyłem pierwsze strony i przepadłem. Tej książki się nie czyta. Tę książkę się przeżywa. Akcje opowiadań autor umiejscawia we współczesnej Polsce. To książka po części o nas, o zwykłych ludziach. Ja nie wierzyłem, że ten skromny autor będący z wykształcenia technikiem weterynarii napisał tak wspaniałe historie. Autor udowadnia, że nie trzeba kończyć polonistyki, aby pięknie władać językiem. Język, którym operuje jest wyjątkowo plastyczny i obrazowy. Autor ma wyjątkową zdolność malowania obrazów. Książka mnie wyjątkowo zachwyciła i sprawiła wiele radości. Jestem dumny, że istnieją pisarze piszący w ten sposób, nie ustępując czołowym światowym sławom. Fenomenalne podejście do spraw codziennych, mieszanie faktów z fikcją. Dla mnie to genialna książka. Książka znajdzie honorowe miejsce w mojej biblioteczce. Po każdym opowiadaniu wzdychałem i powtarzałem w myślach..."gdybym ja tak potrafił pisać..." Minusy - jedyny to taki, że jak na mój gust czcionka jest zbyt mała, ale dałem radę w czytaniu. Serdecznie polecam. Naprawdę w