W samym centrum Szczecina stoi blok mieszkalny, zbudowany na gruzach dawnego cmentarza. Paulina Grych na murze tego bloku notuje historie jego mieszkańców, tworząc swoistą antropologię niedoskonałości.
Diana ma trzydzieści lat, chorobę psychiczną i Niemca, który ją utrzymuje. Przyjaciółka Diany, zdewociała Beata, wieczna dziewica, może się z kolei pochwalić rentą i rozpoznaną schizofrenią. Rudy Karol to niespełniony literat, Marek - były żołnierz otoczony przez kobiety - ucieka od kochającej babci i toksycznej ciotki w męski świat wojny. Bohaterowie Pauliny Grych mogą wpisać sobie do CV nieudane dzieciństwo, walkę z własnym i cudzym alkoholizmem i (często samobójczą) śmierć bliskich. Każde z nich zagubione, skrzywdzone i raniące innych. Wariaci. A może po prostu bardziej wrażliwi i pragnący miłości? Świat Diany, Beaty, Karola i Marka to dokładne zaprzeczenie świata telenowel, które chcą nam wyznaczać granice normalności. Autorka Schizy wydobywa z cienia "dziwnych" i samotnych, opowiada nam o ich przyjaźniach, miłościach i dramatach. Pokazuje, jak po raz kolejny próbują zacząć wszystko od nowa.
- Gdzie zostawiłaś córkę? - zapytał nagle.
- U sąsiadki,
- Jak to? - zdziwił się.
- Trzymała się kaloryfera na korytarzu i darła mordę, że do babci nie pójdzie -odpowiedziała z gniewem. - Jakaś troskliwa
Samarytanka wylazła z mieszkania. Zaczęła mnie pouczać, że jutro wigilia. Lata co niedzielę do kościoła, więc będzie miała
niespodziewanego gościa na święta - zaśmiała się krótko. - Dałam jej klucze do mieszkania i Diana może spać w domu. Sama
wie, gdzie schowałam prezent.
fragment [edytuj opis]
"W bloku o cienkich ścianach mimo woli towarzyszy się sąsiadom, ich popiardywaniu czy wymiotom, imprezom, kłótnią i kochaniu."
Dodał: Blumka
Dodano: 17 VI 2011 (ponad 14 lat temu)
+20
"- W dzieciństwie jesteśmy przytulani - zaczął Marek. - Potem przelotny dotyk, podanie dłoni, poklepanie po plecach i ewentualnie szybki całus. Mamy też seks... Cywilizacja zabiła w nas naturalne odruchy. Bawimy się po alkoholu albo płacimy za masaż, bojąc się, że nasze gesty zostaną przez kogoś źle odczytane. Nie mamy wszy, i dlatego się nie iskamy, chociaż w głębi czujemy taką potrzebę... Może stąd te wariactwa? Małpki bonobo całymi dniami się dotykają, uprawiają seks, a w ich stadach prawie nie występuje agresja. Eskimosi mieli zbyt trudne życie, i stąd nie znali pojęcia wojny..."
Dodał: Blumka
Dodano: 23 VI 2011 (ponad 14 lat temu)
+10
"Może po drodze do kościoła niebo się otworzy i ktoś z góry kopnie cię w dupę."
Dodał: Blumka
Dodano: 23 VI 2011 (ponad 14 lat temu)
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: