(...) Oprócz ślicznego czarnowłosego pięciolatka o błyszczących, brązowych oczach, który właśnie wyszedł na ganek z nadzieją, że starsi koledzy zaproszą go do zabawy. Zachowanie dzieci wydało mu się dziwne. Czyżby to jakaś nowa zabawa? Szkoda, że nie ma Tony'ego, pomyślał chłopczyk. Starszy brat zawsze umiał mu wyjaśnić wszelkie wątpliwości i nigdy się nie złościł, jeśli mały nie od razu wszystko rozumiał. Tony na pewno kazałby dzieciom bawić się z nim. Powiedziałby, że jego brat, choć mały, jest bardzo sprytny. Ja im jeszcze pokażę, że nie jestem głupim maluchem, pomyślał. Tony będzie ze mnie dumny. Nagle ze zbliżającego się w szalonym pędzie samochodu usłyszał krzyki. Znał te słowa, lecz ich nie rozumiał. Tony też czasem ich używał, ale nigdy w towarzystwie młodszych. Zaciekawiony, chciał zejść po schodkach, żeby zobaczyć, czy to przypadkiem nie przyjechali koledzy Tony'ego. Ci, na których widok mama zawsze się krzywiła. Kiedy samochód zwolnił na podjeździe, chłopczyk stawiał nogę na pierwszym stopniu. Drugiej już nie postawił. Kule podziurawiły jego drobne ciałko jak sito. (...) [edytuj opis]
Czytelnicy tej książki polecają
Niestety zbyt mało osób przeczytało tę książkę, aby móc polecić Ci inne publikacje.
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: