...A za armiami Północy ciągnęły inne armie, złożone z setek mężczyzn... Było ich wielu, jednak podróżowali osobno, samotnie. Przybywali piechotą, konno, na mułach, skrzypiącymi wozami albo eleganckimi bryczkami. Byli to ludzie różni, najróżniejsi, ludzie wszelkiej maści i pokroju, wszelkich narodowości... I ciągnęli w tumanach kurzu, i przemykali ulicami miast wycieńczonego Południa. Z zaciśniętymi zachłannie ustami, z drapieżnymi oczami ciągle wypatrującymi łupu, węszyli, szukali, szacowali to czego nie zdążyła zabrać wojna. Sępom podobni, takie właśnie zyskali miano... Lecz nie wszyscy byli źli, gdyż nie wszyscy ludzie są źli. Niktórzy nauczyli się nawet kochać kraj, który chcieli pierwej złupić. I osiedli tam, i stali się szanowanymi obywatelami... [edytuj opis]
Czytelnicy tej książki polecają
Niestety zbyt mało osób przeczytało tę książkę, aby móc polecić Ci inne publikacje.
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: