(...) Mgliście czuła, jakby ktoś położył ją na rozżarzonych węglach. Ciepło to zadawało jej słodki ból, jakiego wcześniej nigdy nie znała. Płomienia zdawały się pulsować i skakać po niej, więc niespokojnie potrząsnęła głową na poduszce. Pragnęła, chciała, musiała zaraz…
- Tander – zawołała, chwytając go kurczowo. – Proszę, pragnę Ciebie.
- Jesteś już gotowa – odezwał się zachrypniętym głosem. – Czuję, jak bardzo mnie pragniesz, Amnity, tak bardzo Cię kocham.
- A ja Ciebie, Tander. Wejdź we mnie, proszę… (...)
Możesz dodawać nowe lub edytować istniejące tagi opisujące książkę. Pamiętaj tylko, że tagi powinny być pisane małymi literami oraz być dodawane pojedynczo: